niedziela, 20 marca 2011

MGŁA I GWIAZDY

____________________________________________________

Czytelnicy „Iliady” pamiętają może pojedynek Menealosa z Parysem (księga III), podczas którego  pewną przewagę uzyskał Grek. I wtedy – za sprawą bogini – Parysa otuliła zbawcza mgła, ocalając mu życie. Zacytujmy Homera: „…lecz tego w mgle Afrodyta gęstej ukrywszy, porwała (nietrudno to było bogini) /i do komnaty uniosła go wonnej, do jego pałacu/ Sama zaś poszła przywołać Helenę…” (w przekładzie Ignacego Wieniewskiego). 
Ta boska interwencja ocaliła męża pięknej Heleny, natomiast do innego celu użyto mgły nad lotniskiem smoleńskim, zresztą wywołanej nie za sprawą bogów, lecz osiągniętej metodą naukowców służb specjalnych, bo przecież o godzinie dziesiątej rano mgły raczej rozwiewają się w świetle dnia.


Mgła nad smoleńskim lotniskiem miała posłużyć jako podstępne decorum dla śmierci, a częściowo jako alibi dla autorów zamachu.
Film pod tytułem „Mgła” w reżyserii Marii Dłużewskiej i Joanny Lichockiej (scenariusz i realizacja Ryszarda Jaworskiego i Włodzimierza Resiaka), produkcji „Gazety Polskiej” wyświetlono – z inicjatywy „Naszej Polonii” – w Klubie Polskim w Ashfield (23 stycznia) oraz w sanktuarium w Marayong (30 stycznia br). Wypada zaznaczyć, że polska premiera tego filmu odbyła się 3 stycznia, a zatem „Mgła” bardzo szybko trafiła na antypody.
Imprezę w Ashfield, także w Marayong, bardzo kompetentnie prowadził prezes „Naszej Polonii” pan Adam Gajkowski. Film – choć nie ukazuje fatalnej mgły – przynosi relacje pracowników  prezydenckiej kancelarii: Andrzeja Dudy, Adama Kwiatkowskiego, Jakuba Opary, Jacka Sasina, Marcina Wierzchowskeiego i Pawła Zołoteńki. Wszystkich oczywiście zwolniono, gdy nastały nowe porządki z „autoproklamującym” się następcą Komorowskim. Relacje są naprawdę wstrząsające, a dotyczą okoliczności po zamachu na samolot, kiedy ustalano tożsamość ciał rozszarpanych eksplozją czy próbowano zabezpieczyć pewne szczątki oraz przedmioty, bez żenady rekwirowane przz Rosjan.
Niemniej wstrząsające, a nawet odrażające, są relacje o brutalnym i cynicznym stosunku Rosjan do  pracowników kancelarii zabitego Prezydenta. Wykładając na stół pistolety próbowali zastraszyć ich, dając do zrozumienia, że w okolicy może zdarzyć się wszystko, czego dowodem miałoby być zniknięcie kontrolerów z lotniska. Istotnie, zostali oni „przerzuceni” gdzie indziej, a na ich miejsce podstawiono nowych. Wymieniano też lampy na pasie startowym.
Te praktyki stanowią mocną poszlakę dla zamachu, a wykluczają wersję wypadku.
 Filmu „Mgła” w zasadzie nie da się streścić, relacji pracowników trzeba wysłuchać osobiście. W Ashfield mieliśmy też szczęście obejrzeć ważny program telewizyjny Wildsteina, dotyczący reakcji na prymitywny i arogancki raport MAK-u oraz świetne wystąpienie sejmowe Antoniego Macierewicza, poświęcone tej samej sprawie, a dziś będące przedmiotem ataków ze strony układu rządowego.
      Po jego doskonałym dyskursie, skonstruowanym niezwykle logicznie i z pasją antycznego oratora, niewiele już można było dodać. I pewnie dlatego dyskusja po tych filmach jakoś się nie kleiła. A w Kraju trwa nadal walka układu (rząd plus michnikowszczyzna) z tymi politykami, którzy od lat próbują oczyścić państwo z peerelowskiego osadu. Atakowany jest więc Macierewicz, który zrobil wiele dla desowietyzacji WSI, ale niestety stronnictwo prorosyjskie podnosi głowę od czasu smoleńskiej tragedii, a nawet może  liczyć na parasol ochronny prezydenta Komorowskiego. Świetne wystąpienie Macierewicza w Sejmie ukazuje jednak, że racje są po jego stronie. Macierewicz, wyróżniony nagrodą Człowieka Roku, jest w istocie gigantem polskiej sceny politycznej, niedocenionym przez Polaków zdominowanych przez Peerelczyków. A zasługuje na miano Człowieka Dekady, a właściwie 20-lecia!
 ____________________________________________________
                                                          
              A 6 lutego br w Polskim Klubie w Ashfield  witaliśmy Joannę i Andrzeja Gwiazdów, legendarną parę działaczy „Solidarności”, oczywiście tej z 1980 roku, a nie wałęsowskiej organizacji solidarnościowej, spreparowanej na użytek okrągłego stołu. Pan Andrzej Gwiazda może uchodzić też za prekursora „Solidarności”, gdyż w latach 1978 – 1980 był jednym z ojców Wolnych Związków Zawodowych na Wybrzeżu.


A T.G. Ash tak pisał o nim w swej książce „Solidarność 1980/1”: „Temperament Gwiazdy ilustrował dobrze problem przejści od prześladowanej opozycji do przywództwa masowego ruchu. Gwiazda z natury nie posiadał umiejętności dążenia tylko do tego, co możliwe. Gdyby ją posiadał, nigdy by nie rozpoczął walki o to, co wszystkim wydawało się niemożliwe w latach 70-tych. Był on typowym rycerzem zasad, z silna komponentą nieustępliwości.” ( koniec cytatu).
      I rycerz Gwiazda nie uznał (podobnie jak jego małżonka) układu okrągłego stołu, narzuconego Polsce przez służby specjalne. Mówił o tym również podczas niedzielnego spotkania w Ashfield, dodając z sarkazmem, że gdyby w roku 1989 nad przemianami w Kraju czuwała „Solidarność” z 1980 roku, to dzisiaj Irlandczycy przyjeżdżaliby do nas na saksy. Niestety, stało się inaczej, a transformacja pod dyktando układu post-komuny doprowadziła do ruiny polski przemysł.
Długie expose pana Andrzeja na ten temat przyniosło jednak pewien dysonans, gdyż przedstawił nam mało przekonywującą tezę: zniszczenia przemysłu domagali się rzekomo Amerykanie, ponieważ niepodległa Polska mogłaby być dla nich…konkurencją gospodarczą! Naiwność tego sądu dorównuje innej, kontrowersyjnej opinii pana Gwiazdy: według niego „piererstrojka” kiełkowała już w latach 60-tych, co jest oczywistym nonsensem.
Następnie zabrała głos pani Joanna Duda Gwiazda dodając wiele istotnych uwag, a także wspomnień z okresu solidarnościowej walki z reżimem PRL-u. Jej wystąpienie udowodniło, że polityczną wizją nie ustępuje wcale własnemu mężowi.
W części dyskusyjnej padło wiele pytań, a odpowiedzi państwa Gwiazdów wyjaśniały pewne białe plamy z dziejów PRL czy już III RP. Jeden z dyskutantów wyraził nawet żal, że pan Gwiazda dał się usunąć w cień Wałęsie, co jednak zdradza nieznajomość stanu rzeczy: za Wałęsą stał przecież cały układ agenturalny, który torował mu drogę przez wiele lat, nawet po 1989 roku. O tym dowiedzieliśmy się jednak stosunkowo późno, niestety już po wyborach prezydenckich z 1991 roku, a sam Wałęsa odsłonił swoje oblicze w roku 1992 obalając rząd Olszewskiego i Macierewicza, dążący do lustracji.
O potrzebie lustracji dużo mówił pan Gwiazda, argumentując że cała siła układu pochodzi z jego tajności. Niestety, mimo licznych apelów o lustrację (nie tylko ze strony prof. Zybertowicza) jej sprawę utopiono w morzu obojętności. Głównym wrogiem lustracji był zawsze obóz Michnika, dlatego wydaje się, że neutralizacja tego obozu jest warunkiem wstępnym rozpoczęcia reformy państwa.
Na sali nie brakło ludzi z gdańskiej „Solidarności”, właśnie pan Adam Gajkowski dorzucił sporo cennych uwag, a w części nieoficjalnej wzniósł toast za „Solidarność” sierpniową.


Liczne audytorium oczekiwało od gości wskazania recepty na uzdrowienie Polski, co pan Gwiazda ujął  trafną refleksją. Jego zdaniem odbudowa Kraju stanie się możliwa, kiedy społeczeństwo uświadomi sobie jak Polskę zniszczono po 1989 roku! Należy więc zakładać, że taki zastrzyk świadomości obudzi wreszcie wyborców, skłoni ich do masowego udziału w wyborach. Nie wiem jednak czy naprawdę można liczyć na tak obywatelski czyn, dopóki przeciętny Polak wierzy w „godne życie” w tonacji PO-dur, pod egidą partii pozorującej troskę o obywateli.
W istocie jest to przecież grupa trzymająca władzę w interesie oligarchów (wskazywał na to Wildstein już w roku 2007), a nadal pogłębiająca ruinę Kraju poprzez wyprzedaż majątku, ogłoszoną oficjalnie na łamach „The Economist” w roku ubiegłym. Ta grupa trzymająca władzę zręcznie żongluje tez immunitetami we własnym gronie, nie wyłączając winnych w długiej serii afer. A całe zło w Kraju zwala na…opozycję, którą próbuje zepchnąć do kategorii…”podludzi”, reanimując powoli orwellowski model tyranii.
Sytuacja nie jest więc komfortowa dla legalnej opozycji, a nawet kłóci się z zasadami demokracji, degradowanej ponadto brakiem praworządności czy likwidowaniem wielu programów TV.

Państwo polskie toczy zresztą choroba na wielu poziomach, jeśli do Senatu wraca ktoś ścigany przez wymiar sprawiedliwości! Ze smutkiem muszą przyznać, że nie widzę jasnego jutra dla Kraju, spętanego w dodatku przez układ post-komunistyczny, jakże umocniony smoleńską hekatombą.

_________________________________________________

Fotogalerie ze spotkania:
www.celejewskapolonia.blogspot.com
www.rozmaitosci-fotografie.blogspot.com
______________________________________________
O wielu z tych spraw mówiono wczoraj w Klubie, a spotkanie prowadził z wrodzoną mu swadą prezes Związku Więźniów Politycznych Stanu Wojennego pan Hubert Błaszczyk. Wypada jeszcze dodać, że wizytę państwa Joanny i Andrzeja Gwiazdów zawdzięczamy inicjatywie tego Związku.
Następne spotkanie z Gwiazdami w Marayong, 20 lutego, warto zarezerwować sobie czas na tak historyczną wizytę!